Od kilku dni sieć
telefonii komórkowej w całym regionie nie działa. Nie mamy dostępu do
internetu. Nie mogę nikogo powiadomić, że wszystko jest w porządku, nie
wspominając nawet o luksusie publikowania postów na blogu (stąd kilkudniowa
przerwa moi czytelnicy).
Jesteśmy na
południowo – zachodnich rubieżach kraju, gdzie człowiek spotyka się z takim
prymitywem cywilizacyjnym, w który – jeśli bym nie zobaczył na własne oczy –
nie uwierzyłbym, ze istnieje na tym świecie. Ten pozornie prosty prymityw ma
swoją wielką złożoność – kultury, zwyczajów, klanów, języków i wręcz tysięcy
lat tradycji – złozoność, której nie jestesmy w stanie zgłębić, pojąć i
zrozumieć.
Mam wrażenie, że
jestem w zupełnie innym świecie, i ten, z którego pochodzę, jest tak samo
abstrakcyjny dla większości tubylców, jak i ich świat dla nas. Mój własny
świat, który kilka dni temu opusciłem przyjeżdzając tutaj, wydaje mi sie bardzo
dlegly i mało realny.
Brak możliwości komunikacji
bardzo wzmacnia to wrażenie.
PS. O tym prymitywie, wrazeniach bedzie w ktoryms z kolejnych postow.
Zatem kochani co zostali w Polscie pomyślcie sobie jak tu 3 dni bez telefonu komórkowego przeżyć jak staje sie to juz naszym nałogiem, brak zasięgu to czasami zbawienie...
OdpowiedzUsuńPrzemek