wtorek, 1 maja 2012

W oderwaniu od (własnego) świata


Od kilku dni sieć telefonii komórkowej w całym regionie nie działa. Nie mamy dostępu do internetu. Nie mogę nikogo powiadomić, że wszystko jest w porządku, nie wspominając nawet o luksusie publikowania postów na blogu (stąd kilkudniowa przerwa moi czytelnicy).

Jesteśmy na południowo – zachodnich rubieżach kraju, gdzie człowiek spotyka się z takim prymitywem cywilizacyjnym, w który – jeśli bym nie zobaczył na własne oczy – nie uwierzyłbym, ze istnieje na tym świecie. Ten pozornie prosty prymityw ma swoją wielką złożoność – kultury, zwyczajów, klanów, języków i wręcz tysięcy lat tradycji – złozoność, której nie jestesmy w stanie zgłębić, pojąć i zrozumieć.

Mam wrażenie, że jestem w zupełnie innym świecie, i ten, z którego pochodzę, jest tak samo abstrakcyjny dla większości tubylców, jak i ich świat dla nas. Mój własny świat, który kilka dni temu opusciłem przyjeżdzając tutaj, wydaje mi sie bardzo dlegly i mało realny.

Brak możliwości komunikacji bardzo wzmacnia to wrażenie.

PS. O tym prymitywie, wrazeniach bedzie w ktoryms z  kolejnych postow.

1 komentarz:

  1. Zatem kochani co zostali w Polscie pomyślcie sobie jak tu 3 dni bez telefonu komórkowego przeżyć jak staje sie to juz naszym nałogiem, brak zasięgu to czasami zbawienie...
    Przemek

    OdpowiedzUsuń