 |
| Co się nie wydrukowało, można dopisać. |
Etiopia urzeka prowizorką, pewną funkcjonalną bylejakością. Przypominają się czasy głębszej komuny, gdzie każdy musiał sobie radzić pomimo niedoborów, machając z rezygnacją na jakość, irytując się z powodu niewygód. Gdzie gazeta służyła nie tylko do czytania.
 |
| Korporacyjny porządek. |
Ten kraj mi przypomina trochę Polskę z lat mojego dzieciństwa pod tym względem. Stąd wyczulone oko na przykłady "dziadostwa" i wiecznej prowizorki każdego Polaka, który kręci się po tych stronach. Takie małe
déjà vu.
 |
| Piłka nożna... ze skarpetek. |
 |
| Sitka z konserw. |
Z drugiej strony, widząc czasem ta prowizorkę, odczuwam, że ludzie tutaj, nie mając materiałów czy narzędzi, i tak muszą być skuteczni. Tak więc pomysłowość przy braku środków i gotówki zdecydowanie rośnie. Nie zapomnę do końca życia sprinklera w ogrodzie hotelu w Bahir Dar, zrobionego z podziurawionej butelki PET. Działa? Działa!
O prowizorce już napisałem rok temu tutaj, podając parę przykładów i zdjęć.
Witam,
OdpowiedzUsuńblog przeczytałem z zainteresowaniem. Szcze gratulacje! Prosiłbym w miarę możliwości o kontakt na adres priv robertwieclawski@gmail.com
Chciałbym troche podrążyć temat Etiopii i wyprawy w tamtą stronę :)
pozdrawiam
Robert Więcławski
Łódź