wtorek, 10 stycznia 2012

Dubaj: 3 i pół kasty


Patrząc na ten nowoczesny i ambitny wykwit polityki rozwoju Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie 40 lat temu mieszkało niecałe 190 tysięcy ludzi, a dzisiaj 5 milionów, połączenie kultury Bliskiego Wschodu, szybkości rozwoju i 85%-owy udział obcokrajowców w obecnej społeczności, można powiedzieć, że społeczeństwo dzieli się na 3, a właściwie 4 kasty.

Kasta Arabów – jest ich tutaj niewielu, siła rzeczy, mając raptem kilkunastoprocentowy udział. Maja swoje zwyczaje, dbają bardzo o tożsamość kulturową i przede wszystkim o wiodącą rolę w Emiratach, choćby przez ustawowy wymóg, że każda firma zarejestrowana w UAE musi mieć ponad 50% udziału lokalnych Arabów (co jest obchodzone rzecz jasna). Między nimi kwitną nieformalne relacje, zwane przez ekspatów tzw. habibi busienss, czyli po naszemu znajomości.

Kasta Beżowych (jak ich nazywają dubajscy Polacy) – oni stanowią liczebna większość. To gastarbeiterzy z Indii, Pakistanu, Bangladeszu i Sri Lanki, fatalnie opłacani pracownicy budowlani. O ich złym, wręcz niewolniczym traktowaniu i ciężkich warunkach krążą niezbyt przyjemne opowieści. Skoszarowani poza zasięgiem wzroku turysty, widziani o świcie i zmierzchu w mijanych autobusach wiozących na lub z budowy. Aż dziw bierze, że stanowią jakieś 70% ludności.

Kasta Białych Ekspatów – fachowcy, zatrudniani na sowitych gażach ze swiata rozwiniętego. Przywożą ze soba wiedzę i doświadczenie, pozwalające na postawienie Dubaju na nogi. Przykład: całe ekipy menedzerskie najlepszych hoteli to bardzo doświadczeni Anglicy, Niemcy, Australiczycy, etc. Żyją tu bardzo dobrze, czesto Dubaj jest dla nich szczytem kariery – mają tutaj największe możliwości działania i ukoronowania kariery.

Bonus: Kasta turystów – więc ci, którzy po prostu przyjeżdżają tutaj w celach konsumpcyjnych, raczej bezrefleksyjnie przypalając sobie skórę na mocnym słońcu i wydając majątek na zbytki w hotelach i centrach handlowych. Ponieważ Dubaj jest bardzo drogi, możemy założyć, że są to przede wszystkim majętni ludzie z krajów wysoko rozwiniętych i bardzo majętni z krajów mniej rozwiniętych, od nowobogackich Rosjan poczynając.

Te kasty, mam wrażenie, zupełnie nie mieszają się ze sobą. Stąd dziwne uczucie rozproszenia społeczeństwa, braku agory. Jedni są tu, by dać upust hedonistycznym skonnościom, inni zarabiają najważniejsze grosze dla swoich rodzin czekających na lepsze jutro w Azji, jeszcze inni chcą na tej bańce zarobić w momencie, kiedy ropa się kończy.
Nie czuję tego kastowego podziału.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz