niedziela, 20 lutego 2011

Chinskie tempo rozwoju

Po raz kolejny zaslo swiatlo. Nikt w domostwie nie mrugnal nawet okiem; natychmiast pojawily sie zapalone swiece, i zycie toczylo sie dalej. 'TO normalna sytuacja, zdarza sie kilka razy na tydzien i zwykle trwa 2-3 godziny'. W tym kraju jest deficyt energetyczny, pamietam to z lat 80-tych z Polski.

Widzac ludzi na ulicach stolicy, ktorzy swoja mrowcza praca staraja sie przezyc, mieszkaja w blaszakach czy
lepiankach, a poza granicami cislego miasta w szalasach, zastanawiam sie, czy maja oni szanse na lepsze zycie. Dokad zmierza ten kraj, czy jest nadzieja?

Etiopia - na ile zdolalem sie dowiedziec i poobserwowac - a w szczegolnosci stolica (zwykle od tego sie zaczyna) znajduje sie w fascynujacym momencie swojego rozwoju. Przynajmniej z mojego punktu widzenia - wszak jestem ekonomicta z wyksztalcenia i przedsiebiorca z wyboru, zdaje sobie sprawy ze znaczenia systemowego zarzadzania gospodarka kraju.

Addis Abeba rozwija sie co prawda chaotycznie, ale piekielnie szybko. Jadac przez miasto, Filip ciagle dodaje do opisywanego krajobrazu 'Powstao w ciagu ostatniego roku - dwch - trzech lat', az po 'O, a tego tu nie bylo, jak bylem tu ostatnim razem. Coraz wiecej jest arterii i budynkow w budowie - miasto rowna z ziemia cale kwartaly, kilometry kwadratowe blaszakow czy lepianek.

W pierwszej chwili trudnow to uwierzyc. Aktywna budowe rozpoznaje sie po dzwigach. Ale tutaj dzwigow prawnie nie ma - wszystko: cement, cegly, drewniane elementy rustowan wnoszone jest na ludzkich plecach, a scislej mowiac, na konbiecych plecach. Dlatego nie dziwi mnie juz widok drobnych kobiet w kaskach na budowach.

Symbolem chinskiego tempa rozwoju jest budowa siedziby Unii Afrykanskiej, gigantycznego kopleksu biurowo-konferencyjnego. Wizac rozmach i wielkosc konstrukcji az trudno uwierzyc, ze poltora roku temu nie bylo nawet projektu. To buduja wlasnie Chinczycy, o ktorych obecnosci w Etiopii poswiece osobny post.
W samym kraju bardzo szybko przyrasta siec drog asfaltowych. Szybko jest slowem rzecz jasna wzglednym. Jak do tej pory, ten kraj o powierzchni czterokrotnie wiekszej od Polski dyspokowal zaledwie kilkoma tysiacami kilometrow drog asfaltowych. Cala reszta to drogi kamieniste, zwirowe i ziemne.

Rzad usiluje wprowadzac nowe standardy, co jest wobec wysokiego poziomu analfabetyzmu spoleczenstwa, sprawa zmudna i dlugofalowa. Na przyklad ostatnio wprowadzono obowiazek publicznego prezentowania cen towarow, co do tej pory nie jest sprawa oczywista. Odwiedzajac rzeznika widzialem mlodego chlopaka montujacego kase fiskalna.

Etiopia zaczyna swoj rozwoj na wiekzoci obszarow od zera. Mimo szczerych checi brakuje wiedzy i struktury dzialania. Cos co Europejczykowi wydaje sie oczywiste, tutaj oczywiste nie jest. Ale, jak sie dowiaduje, rzad rzeczywiscie sie stara dac ludziom nadzieje na rozwoj - we wlasnym zresza interesie (temu tez powiece ktorys z postow).

To fakt: dziejsza Etiopia zaliczana jest do 5-6 najszybciej rozwijajacych sie krajow na swiecie.

PS. Powyzszy post to drugi post dzisiaj; jutro wyruszam do Bahir Dar i nie wiem, kiedy bede mial dostep do internetu. Jest gorzej: nie moge opublikowac statusu na Facebooku - nie da sie wykluczyc, ze tutaj dzialaja jakies sily administracyjne.

8 komentarzy:

  1. Bartek nie daj się! Pamiętaj że niezależnie od przeciwności losu masz tu siły wspierające. Muszę przyznać że dopiero teraz w weekend ogarnąłem całość wpisów i wtedy załapałem że pojechałeś SAM. I tym bardziej żałuję że nie dałem rady pojechać. W końcu co dwóch szaleńców to nie jeden :) Mam nadzieję że jednak znajdziesz zawsze kawałek miejsca gdzie GSM zadziała :) i będziemy mogli śledzić jak odkrywasz siebie na nowo. Swoją drogą muszę przyznać po przeczytaniu tych kilku wpisów że powinieneś pisać. Rozmowy z Tobą które miałem tylko to potwierdzają. :) A teraz nie zostaje nam nic innego jak tylko trzymać mocno kciuki i komentować twoje poczynania. Czyli pisać, pisać i pisać. Bo trzeba siać, siać...:) Jezu ale musisz mieć inną perspektywę odnośnie wszystkiego stamtąd. Zazdroszczę na maxa mając w perspektywie (nomen omen) tylko "co kupić, coś sprzedać" i rozwiązując zupełnie abstrakcyjne problemy branży IT. :/ Czas gdzieś wyruszyć....

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak piszesz o tym, jak szybko (na ich możliwości) rozwija się ten kraj, to myślę o tym, czego u nas się nie robi mimo, ze mamy duuuuużo większy potencjał gospodarczy. No, ale nam Polakom wszystko źle :)
    ania k.

    OdpowiedzUsuń
  3. A jak wygląda kwestia rozwoju cywilizacyjnego w innych państwach Afryki?
    Czy dalej rządzą tam watażkowie za nic mające człowieka?
    Czy wraz ze wzrostem PKB państwa rośnie dobrobyt pozostałych? obywateli?
    Pozdrawiam
    AR

    OdpowiedzUsuń
  4. Trudno zmierzyć afrykańskie kraje miarą PKB, jako że ich gospodarka opiera się o organiczna pracę obywateli, którzy na terenach wiejskich żyją często dokładnie tak samo od stuleci. Zbudowanie jednej cementowni tworzy PKB, ale nie odbija się to w krótkim czasie znacząco na poziomie życia.
    Jak to się ma do watażków? No cóż, jest to optyka rodem z książek Kapuścińskiego, która jednak wykrzywia, zniekształca pełen obraz. Ja widziałem to niestety w zbyt drobnym fragmencie, aby się wypowiedzieć, jak jest w rzeczywistości, bez nadania temu innego zniekształcenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bartek, gratuluje ciekawego artykulu. Powodzenia w Etiopii.

      Czy moglbys wyjasnic wykrzywienie optyki Kapuscinskiego. Jest to nazwisko znane wsrod poludniowoamerykanskich dziennikarzy (zajmuje sie ich kultura) i chetnie dowiedzilbym sie wiecej o tej ocenie Kapuscinskiego. Dziekuje.
      Pawel

      Usuń
    2. przeczytaj sobie "Kapuscinski non fiction" Domoslawskiego - daje troche jasnosci...

      Usuń
  5. Każdy kto czytał Kauścińskiego, włączając w to również biografię "Kapuściński non fiction" wyrabia sobie jakiś obraz Afryki, którą widzi oczami wschodnioeuropejskiego dziennikarza za czasów komuny przed kilkudziesięciu lat. nie wiem, na ile ten obraz jest prawdziwy, chociaż wizje zawarte w Cesarzu, który jest opisem dworu cesarskiego w Etiopii z lat 60-tych XX wieku są niezwykle sugestywne - do tego stopnia, że każdy Niemiec przyjeżdżający do Afryki, w szczególności do Etiopii, traktuje to jako literaturę obowiązkową (co odkryłem ze zdumieniem i satysfakcją).
    Posługiwanie się zatem czyimiś skrótami myślowymi typu "watażkowie" - byłbym bardzo ostrożny, ponieważ spłyca to cały system społeczny, którego na oko nie da isę po prostu zrozumieć, a zatem również ocenić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bartek, dziekuje za odpowiedz. Powodzenia w dalszym dystansowaniu sie do siebie.

      Chetnie czytam pozostale Twoje wpisy. Widac po nich oczytanie w naukach spolecznych i zdolnosc refleksji.
      Pawel

      Usuń