Moje zaproszenie skierowane do Was – przyjaciół i znajomych - abyście się mentalnie zabrali ze mną w tę podróż autopoznawczą, spotkało się z bardzo ciepłym odzewem. Jak widać, oprócz turystycznej ciekawości oglądania świata, każdy z nas ma również potrzebę refleksji na tym, kim jest, w jakiej kulturze jest zanurzony, i jakie znaczenie dla niego mają ruskie pierogi.
Kula ziemska stała się dla nas mała. Blogi, skajpy, fejsbuki – zupełnie zmieniają optykę relacji międzyludzkich. Uświadomiłem sobie to, gdy spojrzałem na statystykę krajów tego bloga po tygodniu: oprócz Polski – USA, Argentyna, Australia, Hiszpania, Wlk. Brytania, Francja, Etiopia, Szwecja. Ta mapa pokazuje, jak rozchodzą się w świat nasze kontakty, i jak bliscy mogą być nam nadal ludzie, których znamy.
Za chwilę Balice – nasze krakowskie okno na świat. Wizytówka wzbudzająca emocje u lokalnych dziennikarzy i starszych góralek wysyłających synów za ocean. Dla mojego pokolenia – po prostu port lotniczy, skąd wyjeżdża się na urlop lub w biznesy. Dzisiaj lot do Frankfurtu, nocleg w hotelu, a jutro w samo południe lot do Addis Abeby.
A więc – proszę wycieczki – odlatujemy. Kolejnooo odlicz! (może być w komentarzach)

Ciekawe...odjazd, czyli odbicie od brzegu do ktorego przywyklem, ktory znam, ktory okresla moje zycie. Wydaje sie, ze bez tego brzegu to nie moglbym zyc czy tez istniec.
OdpowiedzUsuńA jednak nie, tak nie bedzie, bo brzeg wkrotce rozmaze sie w zamglonym oknie a ja nadal bede plynal, lecial, oddychal. Wkrotce sie okaze, ze nadal jestem pomimo tego, ze to co wydawaje mi sie najdrozsze i tak kluczowe, z wyboru opuszczam, przynajmniej na okreslony czas.
Co odkryje w sobie, co bije wlasnym, niezaleznym rytmem, ktory nie jest zwiazany z moim miejscem bytu, zamieszkania i zarobku?
PS: Ale co maja powiedziec ci, ktorzy ani nie wybrali opuszczenia rodzinnego brzegu, ani tez nie wiedza czy maja wrocic i do czego?
dwa.
OdpowiedzUsuńrajfal odliczył jeden, to ja nadam drugi takt.
Flanela już od dzisiaj również będę uczestyniczył w tej podróży i Twoich poszukiwaniach. Wprawdzie ta podróż, poprzez subskrypcję, będzie miała bardziej wirtualny charakter, ale dobre i to.
Trochę boję się tych Twoich refleksji, odkryć i wniosków. Boję się, że ten nasz świat będzie bardziej zagubiony niż ten do którego jutro podążasz.
Trzymam kciuki. Pozdrowienia dla Philipa C.
Żagiel
Trzy. Po prostu trzy. Jadę.
OdpowiedzUsuńJ.
zdążyłam:) cztery! hej, przygodo!
OdpowiedzUsuńpięć!
OdpowiedzUsuńW samo południe startuje pisałeś?
No to zdążyłam :-)
Monika G.
PS. A jakimi liniami lecisz? ;-)
Trochę się spóźniłam, ale jasne, że jadę :) Nigdy nie jest za późno, żeby się przyłączyć :) szczególnie w podróży po dystans do siebie ;)
OdpowiedzUsuńNo, to ruszamy :)
ania k.
Późno ale jestem... Przemek
OdpowiedzUsuń