Wystarczył w zasadzie jeden e-mail, bym doszedł do wniosku, że jestem już zainfekowany. Nie dało się powiedzieć nie. Zew ujawnił swoją naturę, karta kredytowa poszła w ruch.
Tak... za pół roku jedziemy do Etiopii. Jak się okazało, mój blog zaraził parę osób, będzie więc nas co najmniej trzech, a być może i czterech.
Życie znowu nabiera barw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz