piątek, 27 kwietnia 2012

Deszcz


Niebo pociemniało, czarne chmury kłębiły się, odwlekając moment uderzenia deszczu ponad naszą cierpliwość. Kiedy dobiliśmy do Sado, by zrobić przerwę – lunęło. Lunęło szczerze i od serca, krajobraz zniknął za ścianą wody.

Jest pora deszczowa, która na południu kraju dyktuje warunki życia. Nawet niezależność zza szyby Nissana Patrol może szybko i nagle okazać się bardzo złudna. Barierą może okazac się zalany odcinek drogi czy zerwany most. Tak więc podróżując do południowych plemnion czeka nas deszczowa ruletka – w którym momencie kontynuacja odważnie zaplanowanej podróży okaże się niemożliwa i zmusi nas do improwizacji?

Jedziemy w słabym deszczu. Ludzie powoli znowu pojawiali się przy drodze. Koryta potoków wypełnily się ceglastą wodą. Na szutrowych odcinkach drogi pojawiły się trudne do oceny przejezdności bajora. Zieleń – do tej pory egzotyczna w krajobrazie, który znałem sprzed roku, stala się jeszcze bardziej agresywna. 

Zaciągam się powietrzem, które po ulewie zupełnie zmieniło swoją woń. Jest to woń mocy wody, która daje życie ale potrafi być też groźnym przeciwnikiem, o czym chyba zdazylem zapomniec.

6 komentarzy:

  1. Hi Bartek,
    scheint wieder eine eindrucksvolle Reise zu sein. Allerdings wohl nicht ganz so trocken wie die letzte ;-) Mein Polnisch ist leider zu schlecht um alles zu verstehen ;-) Habe eine tolle Reise und komme sicher zurück.
    Liebe Grüße aus Deutschland,
    Olli

    OdpowiedzUsuń
  2. Czołgiem! Bartek skoro jesteście tam w liczbie 1+ to tym razem możecie pokazywać siebie na zdjęciach częściej w okolicznościach, w których się znajdziecie. Powodzenia na 'szlaku'!! Witek

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Witkiem, więcej zdjęć proszę :))

    OdpowiedzUsuń
  4. NW ostatnim roku raczej nie schudlem, wiec nie ma chyb asensu, tym bardziej, ze sam siebie uwazam za malo ciekawy element zdjec z takich podrozy. Ale jak sie spotkamy, to sie jakos uwiarygodnie tymi zdjeciami :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No ale tam pewnie chudniesz, z jedzonkiem chyba tam nie najlepiej ale moze sie myle:)?
    Przemek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Injera z dodatkami moze sie szybko znudzic - jedzenie nie jest mocną stroną Etiopii. Więc do dobre miejsce na ograniczenie ilosci spożywanych kalorii i wagi :)

      Ja już śnię o polskim jedzeniu.
      pozdrowienia - Grzegorz

      Usuń