Znowu czyściec, a raczej piekło. Czyli pakowanie, którego szczerze nie znoszę. Dzieci biegają dookoła, czas się kurczy, wolałbym oglądać Borussię Dortmund za chwile w TV, zamiast pilnie spisywać rzeczy i frustrować się, że tyle spraw jest do załatwienia przed wyjazdem.
Przed sobą mam kartkę z najważniejszymi telefonami, adresami, hasłami do kont e-mailowych. Czuję, że wyjazd ma zupełnie inną kategorię niż wyjazd w Bieszczady. Czy zyrtec wystarczy? Czy będę miał wystarczająco możliwości, aby podładować telefon czy baterię aparatu fotograficznego? Czy będzie ciepło czy zimno?
I skąd do cholery mam wziąć plecak.... chyba ze sklepu muszę go wziąć.
Tylko koniecznie pisz bloga. Czekam na te namiastkę podróży. Powodzenia i obyś zawsze odnajdywał drogę.
OdpowiedzUsuńJoanna
albo ją gubił i wtedy odkrywał inny świat;)) i przyjaznych ludzi!Magda
OdpowiedzUsuń