Mój blog na tyle spopularyzował egzotyczne kierunki wśród znajomych, że gdy padło hasło - jadę po raz drugi do Etiopii, tym razem od razu uformowała się z tego drużyna czterech chłopa - no proszę! Każdy odpowiedzialny w życiu, łącznie ojcowie ósemki dzieciaków (i dziewiąte w drodze), ale gdzieś tęsknota za samym sobą, za spojrzeniem na świat odległy rzuca nas do kupna biletów lotniczych.
Podróż planowana na 28.04 - 06.05 ma zminimalizować wykorzystanie limitów urlopowych. Termin niezbyt szczęśliwy, bo po prostu to jest mało czasu w kraju, gdzie podróże liczy się nie w godzinach, tylko w dniach, a pora deszczowa potrafi pokrzyżować plany drogowe, i to dosłownie.
10 dni na taki kontynent, i taki kraj to bardzo mało. Już zaczynam żałować, że będę tak krótko. Ale cóż, radujmy się tym, co mamy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz