środa, 28 marca 2012

Było nas czterech, ostało się nas ino trzech

Bilety lotnicze tym razem kupione na Turkish Airlines - nie były do końca szczęśliwe, a może oferowały zmienny los. Ja sam żałowałem, że sama podróż to raptem 10 dni, to naprawdę mało, i - choć taryfa nie pozwalała - marzyłem o wydłużeniu podróży. Dla kumpla i tak czas pocięty na żyletki - wylot w dniu w którym ma opublikować ważny raport, zapowiadał morderczy wyścig z czasem. I stało się - Turkish zaczął mieszać.

Przesunięcie lotu z Warszawy do Stambułu o półtorej godziny spowodowało, że niemożliwa stała się przesiadka tego samego dnia na lot do Addis Abeby. I Turkish proponował - możecie polecieć albo wcześniej, albo później. I kumpel wypadł - nie może wcześniej, a później... no cóż, nie ma sensu lecieć dosłownie na parę dni, wiążąc zresztą resztę grupy obowiązkiem powrotu po niego do Addis, aby go odebrać z lotniska.

Dla pozostałych - ten los okazał się o tyle szczęśliwszy, że żałując zbyt krótkiej podróży, otrzymaliśmy możliwość jej bezpłatnego przedłużenia przy biletach, przy których formalnie już nic zmienić się nie dało. I tak, zamiast w piątek 27.04 polecimy na raty - dwóch już we wtorek 24.04, a trzeci do spółki 26.04.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz