Mijając
zatłoczony któryś przystanek (jeden z głównych), zauważyłem przepychającą się
dramatycznie i z krzykiem na ustach dziewczynę. Goniła jakiegoś faceta. Ten złapany
przez nią za poły parynarki, obrocił sie na tyle gwałtownie, że wypadl mu
telefon komórkowy. Jak się okazało, był to przed paroma sekundami skradziony
telefon właśnie tej kobiecie.
Ona zadowolona
podniosła swój telefon, ale znacznie bardziej emocjonująca była reakcja pozostałych
ludzi na przystanku. Kilu mężczyzn otoczyło złodzieja, i krótko mowiąc,
dokonało na nim samosądu. Sygnał do wymierzenia kary dał stary mężczyzna
uderzając otwarta dłonia w czoło winnego, a potem rozległy się dalsze ciosy.
Myślę, ze nic wielkiego się złodziejowi nie stało, ale został napiętnowany na
oczach wszystkich.
Etiopia uchodzi
za jeden z najbezpieczniejszych krajów Afryki. Zastanawiałem się nie raz, jak i
kiedy dochodzi tutaj do niejasnych sytuacji czy kradzieży – przecież w każdym
społeczeństwie istnieją cwaniacy i czarne owce. I samemu przyszlo mi tego
doświadczyć.
Moim marzeniem
bylo zwiedzenie Mercato – największego bazaru Afryki, gdzie na powierzchni
calej dzielnicy możesz kupić wszystko. Przewodniki i tutejsi przestrzegają
przed smrodem, tłokiem i kieszoknowcami. Dlatego nie wziąlem wielu rzeczy, a te
ktore miałem, miałem w zamnietych kieszeniach – i jak się okazalo, dobrze
zrobilem.
Na skrzyżowaniu w
tłoku przed Mercato próbowano mnie okraść na bezczelnego. Jeden zlapal mnie za
przegub łokcia i probował lekko kopać. Byłem zaskoczony, próbowalem się wyrwać,
a rownoczęsnie zdalem sobie sprawę, że czyjeś ręce macają moje kieszenie.
Wyrwałem się w koncu z okrzykiem wojennym, złodzieje odstąpili. To nieprzyjemne
uczucie skoniło mnie do rezygnacji ze zwiedzania Mercato, które widzialem z
ulicy obrzeżnej. Wrażeń wystarczy.