poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Woda. Pokój. Edukacja.

Podróżując przez Etiopię, patrząc okularami ekonomisty z wykształcenia, zastanawiałem się nad pytaniem – czego potrzebuje taka Etiopia jako kraj i społeczeństwo, aby stabilnie iść do przodu, rozwijać się sobie właściwym tempem, zapewniając być i zdrową przyszłość swoim ludziom? Jak wyglądałby program, przepis na święty spokój, pełny żołądek i zdrowie? Co ma spowodować, że cywilizacja trwając bez przerwy przez trzy tysiące lat w niezmienionej postaci, ruszy do przodu, stając się bardziej odporna na susze i kłopoty zdrowotne, bardziej wytrzymała na presję cywilizacji zachodnich?

Przyznam, że doszedłem do trywialnego wyniku, i sam czuję się niepewnie z tą trywialnością - bo to może być z jednej strony strzał w sedno, a z drugiej, niestety, moja powierzchowność znajomości tematu.

Przepis brzmi:

Osły z żółtymi kanistrami z wodą - typowy widok
Woda – jej niedostępność powoduje, że ludzie zajęci są głównie przeżyciem, noszeniem wody, mają problemy z dostępnością żywności, której po suszy po prostu brakuje. Jeśli ludzie zajmują się noszeniem wody w kanistrach kilometrami, to w tym czasie nie chodzą do szkoły, nie budują czegoś, stoją z innymi ważnymi sprawami w miejscu. I tak w skali Afryki się właśnie dzieje. W Etiopii wody w górach pod ziemią jest ponoć dużo, ale ze względu na konieczne nakłady i technologie jest ona niedostępna. Woda oznacza brak głodu i niedożywienia – a więc lepsze warunki biologiczne dla rozwoju intelektualnego i zdrowia. Dostępność jedzenia to mniej chorób, lepsze zdrowie, więcej energii.


Domy uchodźców z Erytreii
(S)pokój – kraj i społeczność w których żyją ludzie, muszą być stabilne, przewidywalne, bez konfliktów zbrojnych, bez zjawisk atakujących godność wszystkich lub niektórych. Jeśli ludzie żyją w strachu albo choćby w niepewności, ich podstawowym celem jest przeżycie, bezpieczeństwo ich dzieci; stąd krótka droga do tymczasowości poczucia bytu, a na takim fundamencie nie powstanie nic (ciągle mam w pamięci elbląską starówkę, która przez 40 lat po wojnie leżała w gruzach; to wynikło z mentalności uchodźcy – ludzie w Elblągu przez wiele lat po wojnie bali się, że przyjdzie im nagle opuścić tą ziemię, w którą zostali na koniec II wojny wepchnięci).

Uczniowie wracający pod wieczór ze szkoły
Edukacja – a więc świadomość decyzji i wiedzy, komunikacja, nawyk uczenia się (to w końcu proces który powinien trwać przez całe życie). To oznacza również logiczne wyciąganie wniosków typu „jeśli to… to zdarzy się tamto”, to w końcu zapanowanie nad planowaniem rodziny, dojrzałość społeczna. To szansa na ujęcie jakiejkolwiek inicjatywy ludzkiej w ramy skuteczności. To szansa na własny rozwój, być może wyjście poza ramy pomocy z zewnątrz, nadanie własnego momentum społeczności.
I to tyle. Więcej nie trzeba. Nie ma sensu koncentrować się na innych rzeczach, przywozić „w teczce” programów pomocowych dotykających inne sprawy, jeśli te zasadnicze, które wymieniłem, nie będą działać.

Oczywiście, popatrzmy realnie, na ile jest to możliwe do zrobienia. Na ile zależne od nas. Widać po przykładach ostatnich, czyli w Libii czy Sudanie Południowym, że obecność złóż ropy naftowej istotnie wpływa na zaangażowanie Rozgrywających Lepszego Świata. Mniej ważna jest właśnie lokalna woda czy edukacja, a bardziej wpływy i ich utrzymanie. Zawsze znajdzie się sponsor broni, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie w stanie z tą bronią w ręku ponieść kaganek rewolucji, którym podpala obecny porządek rządzących, by zając ich miejsce i podtrzymać de facto status quo stając się nowym gwarantem starego układu.

Sheraton Addis. Oddzielony murem od rzeczywistości.
Będąc w Etiopii widziałem jednak coś, co budziło nadzieję i umiarkowany optymizm. Wystarczyło 10 lat względnego spokoju i brak krytycznych złóż naturalnych (a więc i presji Rozgrywających), oraz w miarę oświecona warstwa rządząca. „W miarę oświecona” oznacza tutaj: posiadająca wystarczająco dużo instynktu samozachowawczego, by wiedzieć, że aby się utrzymać w tej warstwie, trzeba zrobić tez coś dla ogólnego zadowolenia społecznego. To wystarcza, aby Etiopia wkroczyła na szybką ścieżkę wzrostu. I dlatego jej krajobraz zmienia się z dnia na dzień, sądząc po komentarzach zarówno tubylców jak i obcokrajowców, którzy tu mieszkają. Faktem jest, że niska baza uwypukla rozwój, ale to chyba nie mąci pozytywów.

Jak wiele zależy od nas? Wbrew pozorom, wiele. Choćby nasza postawa konsumenta, postawa wolontariusza. Czy reagujemy na ledwo słyszalne, alarmistyczne komunikaty organizacji pomocowych o poczynaniach Rozgrywających, czy też pozostajemy głusi i obojętni, napełniając wyłącznie swoją materialistyczną potrzebę posiadania bez względu na etykę pochodzenia kupowanych dóbr.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz